Na mocy
aktu z dnia 11 czerwca 1921 roku Państwo Polskie objęło w
ponowne posiadanie istniejącą od siedmiu stuleci w mieście
Płocku szkołę średnią męską, która w latach wielkiej wojny
światowej pozostawała pod opieką miejscowego Koła Polskiej
Macierzy Szkolnej. Niniejszym uznaję tę szkołę za państwową i
nadaję jej miano: "Gimnazjum Państwowe imienia Marszałka
Stanisława Małachowskiego".
|
fragment "Aktu organizacyjnego" Ministra
Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego
Anotniego Ponikowskiego Warszawa 20 września 1921
r. |
Z
imieniem Stanisława Nałęcz Małachowskiego związane jest
nierozerwalnie jedno z największych wydarzeń, jakie zapisała
na swych kartach historia naszego narodu - Sejm Czteroletni,
zwany też Wielkim oraz jego wiekopomne dzieło - Konstytucja 3
Maja. Małachowski był wielkim patriotą. Swoje obowiązki
marszałka sejmowego i konfederacji koronnej pełnił kierując
się dobrem ojczyzny: "Była w nim zacna,
wrodzona potrzeba służenia krajowi, patriotyzm gorący i
zacięty, mocne uczucie godności narodowej, a ofiarność jego
prawdziwa i zawsze gotowia sprawiała, że nie tracił nigdy
wiary w siły i żywotność narodu". Walerian Kalinka Szczyt sławy
Małachowskiego przypada na lata 1788 - 1792, kiedy to
dostojeństwem swego urzędu dorównywał niemal królowi. Podczas
obrad Sejmu Wielkiego należał do Stronnictwa Patriotycznego.
3
Maja 1791 roku jest jedną z najważniejszych dat w dziejach
Polski. Do głównych postaci tego dnia należał również
Małachowski. Rankiem 3 maja wymaszerowały z koszar pod bronią
regimenty gwardii pieszej koronnej i obstawiły Zamek oraz
sąsiednie ulice. Wytoczono też działa z arsenału. Za wojskiem
ściągnęło na plac Zamkowy prawie 4000 rzemieślników i
pospólstwa. Około 200 z nich zdołało się wcisnąć na
dziedziniec zamkowy pomiędzy karety senatorskie, których tego
dnia wiele się najechało. W izbie sejmowej przebrani
za lokai gemajni z regimentu Działyńskiego, z pistoletami
ukrytymi w kieszeniach, poprzydzielani zostali do ochrony
wybitniejszych posłów patriotycznych. W pobliżu rębajłów
hetmańskich rozstawiono przebranych za szlachtę ułanów
królewskich. Na galerię wpuszczono starszyznę cechową i
konfraterię kupiecką, aby swymi gardłami wspierała projekt
konstytucji. O godzinie jedenastej marszałek Małachowski
trzykrotnym stuknięciem laski w podłogę otworzył sesję
sejmową, a nstępnie wygłosił krótkie zagajenie: "Obrót kolei
pomyślnych z niepomyślnemi przeplatatany bywa; dostrzegamy,
jak potężne mocarstwa do upadku, a słabe do podźwignienia się
przychodzą. Polska sama najwidoczniejszym przykładem staje
się. Wyobrażamy ją sobie przed trzema wiekami i wyrównywającą
innych państw potędze, została potem własnych błędów i obcych
zaborów smutną ofiarą; kraj padł łupem, obywatele wzgardą
okryci, własność ich ku wygodzie obcej służyła. Niech nieba
odwracają od nas klęski, które nam i teraż grożą! Deputacja
Interesów Zagranicznych doniesie Wam Prześwietne Stany wypadki
teraźniejsze w okolicznościach politycznych, do której się
odwołuję!" Kiedy skończył, z różnych stron sali dały się słyszeć
wołania o głos. Kilkoro posłów otrzymało głos. Po sprawozdaniu
ostatniego zabrał głos członek Deputacji Interesów
Zagranicznych - Tadeusz Matuszewicz. Zapoznał on posłów z
najświeższymi depeszami nadesłanymi przez polskich
przedstawicieli dyplomatycznych z Wiednia, Paryża, Hagi,
Drezna i Petersburga, które wyraźnie wskazywały na niechętny
stosunek mocarstw sąsiednich względem Rzeczypospolitej.
Następnie przemówił Ignacy Potocki. Zwracając się na
koniec do króla, rzekł: "Twojego światła, twojej cnoty
wzywam Najjaśniejszy Panie, abyś nam odkrył, o czym innym nie
myśląc, jak o zbawieniu i szczęściu narodu widoki twoje ku
ratunkowi ojczyzny". Wszyscy skupili swój wzrok
na Stanisławie Auguście, a ten powstawszy z tronu mówił:
"Słyszane dziś, ciągle raporta z zagranicy na nas
dochodzące, sprawiają coraz większe stopniami przekonanie, że
coraz dalej przeciąganie ustawy rządu naszego, jak pewną dla
nas szkodą, tak dla obcych korzyścią się stanie, zdradzają
bojaźń, aby sąsiedzi nawet bez użycia gwałtu nie ugruntowali
zguby kraju na własnej naszej niezgodzie i zwłoce czasu.
Zastanawiałem się od kilku miesięcy nad sposobami, jakich by
nam się jąć trzeba było. [...] Wspólna komunikacja ufności
obywatelskiej podała nam stosowne do tych końców myśli.
Urodził się z tego projekt, który mi był pokazany, a który
jest już zgodny z wolą wielu sejmujących. Ten, gdy w Stanach
przeczytany zostanie, spodziewam się i życzyć powinienem, aby
był przyjęty, bo jeżeli rychło nie zaradzimy sobie, może, że
gdy za dwie niedziele, czyli wojna, czyli pokój wyniknie,
jakiekolwiek przedsięweźmiemy środki, już za późne będą. [...]
Abym zaś dłużej nie przeciągał losu naszego i żebyśmy się już
silniej i prędzej brali do roboty, proszę mości panie
marszałku sejmowy, niech już ten projekt będzie czytany"
Po tych
słowach posłowie i publiczność na galerii zawołali zgodnie:
"Prosimy o projekt!" Wówczas sekretarz sejmowy
Franciszek Siarczyński na znak dany przez Małachowskiego
odczytał tekst konstytucji złożony z 11 artykułów. Po odczytaniu
konstytucji w izbie i na galerii poczęto skandować: "Zgoda!
Zgoda!" Do ataku ruszyła także opozycja. Zapanowała wrzawa
i zamieszanie. Gdy się nieco uciszyło, przemówił poseł
inflancki Zabiełło, wzywając króla, by na utrzymanie projektu
"obywatelską wykonał przysięgę, a wszyscy - zakończył - za
twym pójdziemy przykładem". Na te słowa senatorowie i
posłowie powstali ze swych miejsc i ruszyli w kierunku tronu,
prosząc Stanisława Augusta o wykonanie przysięgi. Stanisław August
otoczony ciżbą posłów, wznoszących okrzyki na jego cześć i
konstytucji, stanął na krześle tronowym i wezwał biskupa
krakowskiego Feliksa Turskiego do odczytania mu roty
przysięgi. Król powtarzał za nim trzymając rękę na Ewangelii,
podtrzymywaną przez biskupa smoleńskiego Tymoteusza
Gorzeńskiego. Po dopełnieniu przysięgi rzekł: "Juravi Deo
et non me poenitebit" (Przysiągłem Bogu i żałować nie
będę). Następnie wezwał wszystkich "kochających
ojczyznę", aby udali się z nim do katedry Św. Jana "na
złożenie Bogu wspólnej przysięgi i dziękczynienia".
Skierował się też zaraz do wyjścia i korytarzami zamkowymi
podążył do katedry. Za jego przykładem poszli senatorowie i
posłowie. Marszałka Małachowskiego porwano w izbie na ramiona i
niesiono całą drogę z Zamku do kościoła. "Już dobrze
późno - relacjonuje naoczny świadek - pokazała się masa
ludu wychodząca z Krakowskiej Bramy, popychana sama przez się,
jak wezbrany bałwan morza, prąca się naprzód i wołająca:
Wiwat! Wiwat! Niech żyje Małachowski! Wśród tego tłumu
Małachowski ukazał się niesiony na rękach, jak okręt, który
unoszą wody, zdając się pogrążać na chwilę i znów wyrzucać nad
siebie. Senatorowie, posłowie, arbitrowie otaczali go dookoła.
Wszystko to wytoczyło się na Krakowskie Przedmieście, [...]
wszędzie w rozwartych oknach wszystkich pięter domostw
powiewały chustki, klaskano w ręce i powtarzano rozgłośnie
wiwaty". W izbie sejmowej pozostało zaledwie
dwudziestukilku zatwardziałych posłów opozycyjnych Tłum
wypełniający po brzegi katedrę uniósł prawe ręce w górę,
powtarzając słowa uroczystej przysięgi za biskupem Turskim. I
zaraz potem rozległ się radosny hymn Te Deum, który
podchwyciły momentalnie rzesze ludu zgromadzone przed katedrą
i na sąsiednich ulicach. Do późnej nocy wznoszono
na ulicach Warszawy raz po raz spontaniczne okrzyki: "Wiwat
konstytucja! Wiwat król! Wiwat Małachowski!"
|
fragment "St. Nałęcz Małachowski" 1736 -
1809 Bartłomiej Szundler
| |
|
|
Historia - za datę powstania
Małachowianki przyjmuje się rok 1180. Powstała wtedy
szkoła przy Kolegiacie św. Michała.
Muzeum - Małachowianka należy do
elitarnego grona szkół posiadających własne
muzeum.
Stanisław Małachowski jest
naszym patronem od 1921 roku.
Na szczycie wieży znajduje się
obserwatorium astronomiczne.
| |